CALM DOWN, MR MARGIEŁOW!!!

Jeśli Polska z powodu niedzielnych burd z okazji Święta Niepodległości Warszawie, w których brało udział kilkudziesięciu chuliganów, stała się  – w ocenie Michaiła Margiełowa – „trzecim światem” to Rosja – dla mnie – jest „ucieleśnieniem demokracji i wzorem dla całego świata”.
Pewnie bym dziś nie zauważył tej wypowiedzi, sporo podobnych komentarzy jest dzisiaj na rosyjskich portalach, gdyby nie fakt, że Margiełow jest przewodniczącym komisji spraw zagranicznych Rady Federacji, czyli izby wyższej parlamentu Rosji. I co ważne, człowiekiem prezydenta Putina.
Życiorys też ma „ciekawy”. Ojciec był w latach 90-tych szefem placówki KGB w Genewie, co zapewne miało wpływ na wybór uczelni przez syna. Uczęszczał bowiem do moskiewskiego Instytutu Krajów Azji i Afryki, zwanego kuźnią kadr KGB. Potem pracował w wydziale międzynarodowym Komitetu Centralnego KPZR zajmującym się m.in. kontaktami i finansowaniem prosowieckich partii komunistycznych na świecie.
Margiełow oczywiście nic nie wie o brutalnym tłumieniu przez policję antyputinowskich demonstracji. O łamaniu praw człowieka i ograniczeniu wolności mediów w Rosji. Nie zauważa także, że owe burdy – w tym spalenie budki strażniczej przed rosyjską ambasadą zostały natychmiast stanowczo potępione przez polski MSZ, władze oraz zdecydowaną większość polskiej opinii publicznej. I, że były odosobnionym incydentem niedzielnych obchodów Święta Niepodległości, w których wzięło udział wiele tysięcy Polsków. Celowo zaś i świadomie wykorzystuje ten incydent do zdyskredytowania miejsca i roli Polski w Unii Europejskiej. Zwłaszcza jej udziału w planowaniu i realizacji polityki zagranicznej UE wobec Ukrainy.
Rosji jest nie w smak, że od wielu lat Polska jest „adwokatem” Ukrainy na forum europejskim i opowiada się za jej stowarzyszeniem z Unią.
Dlatego każdy pretekst jest dobry, by osłabić naszą pozycję i podważyć reputację. A ten Margiełowowi i Putinowi spadł jak z nieba, co już jest „zasługą” naszych rodzimych bandytów w kominiarkach. Zwłaszcza przed publikacją raportu P. Coxa i A. Kwaśniewskiego w sprawie Julii Tymoszenko, który może zadecydować o tym czy lub kiedy Ukraina podpisze umowę stowarzyszeniową z UE.
Mragiełow zapewne zna francuskie przysłowie – „toute proportion garde”, ale z przytoczonych powyżej powodów go nie stosuje w odniesieniu do niedzielnych ekscesów w Warszawie. Dlatego warto dać mu radę – Calm down, Mr Margiełow!!

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zabezpieczenie *