front kościoła w Madabie

CHRZEŚCIJAŃSKA OAZA W JORDANII

Nidy nie miałem tak silnego poczucia przynależności do katolickiej wspólnoty jak podczas Mszy św. w kościele pw. Ścięcia Jana Chrzciciela w Madabie, położonej w Jordanii około 50 km od Jerozolimy.

Madaba podziemia
Podziemia w kościele pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Madabie

W tym muzułmańskim acz tolerancyjnym kraju jest to prawdziwa oaza chrześcijaństwa, w której są liczne kościoły. Głownie dwóch wyznań, Ortodoksyjnego Kościoła Greckiego oraz Kościoła Katolickiego. Ze względu na swe położenie blisko Ziemi Świętej od wieków była celem pielgrzymek. Ok. 40 km od niej są pozostałości Macherontu, herodiańskiej twierdzy, w której na rozkaz Heroda ścięto Jana Chrzciciela.

Wg. badań archeologicznych, istnieje ona już od epoki brązu i od tego czasu była miejscem krzyżowania się szlaków kupieckich i pielgrzymkowych. W swej historii przechodziła z rąk do rąk. Władali nią: Moabici, Nabatejczycy, Rzymianie, Persowie, Arabowie i Turcy. Nigdy jednak nie zatraciła swej urody i tolerancji na inne nacje i religie. Tego ducha czuć szczególnie w niedzielę, kiedy muzułmańskie wezwania na modlitwę przeplatają się z dźwiękami dzwonów i sygnaturek wzywających wiernych, do kościołów, na nabożeństwo.

Dzwon
Dzwon z kościoła pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Madabie

Kościół pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela jest położony na wzgórzu, w samym centrum miasta. Góruje nad nim kilkudziesięcio-metrowa dzwonnica, z której można podziwiać, płową w maju, okolicę. Jest jak skóra wielbłądów pasących się na resztkach ściernisk i skubiących zakurzoną zieleń gałązek nielicznych krzewów. Pod kościołem znajdują się m.in. pozostałości moabickiej studni oraz liczne kanały z tego okresu. Sam kościół jest stosunkowo nowy bo z 1913 roku, choć do jego budowy użyto kamieni z ruin rzymskich i bizantyjskich budowli, które stały niegdyś w tym miejscu. Wybudowali go chrześcijanie, którzy uciekli w XIX wieku z Al.- Karaku przed tureckimi prześladowaniami. Dziś sanktuarium i przyległym muzeum opiekują się Ojcowie Franciszkanie oraz siostry franciszkanki.

Msza święta rozpoczęła  się punktualnie o 9.30. Poprzedziło ją odmawianie różańca. Kościół był pełny. Sporo starszych osób, ale też i rodziców z dziećmi. Oprócz mnie i mojej żony uczestniczyła w niej liczna pielgrzymka z Francji, prowadzona przez francuskiego duchownego, który był koncelebransem. Oczywiście odprawiana była po arabsku. Nie miałem jednak żadnego problemu ze zrozumieniem, bo słowa liturgii i czytań są identyczne w całym Kościele Katolickim.

Urzekł mnie śpiew jordańskich wiernych. Bez akompaniamentu organ co sprawiało, ku memu zadowoleniu, że mogłem się oddać słuchaniu ich zharmonizowanych głosów. Bez dyrygenta, śpiewali a capella jak znakomity chór.  Bas starszego pana obok mnie idealnie komponował się z sopranami dziewcząt oraz kobiet. Śpiew wibrował, to wznosił się, to opadał. Muskał twarz jak dotknięcie anioła. Niejako wisienką na torcie było Ave Maria odśpiewane przez francuskich pielgrzymów.

Modlitwę „Ojcze Nasz” odmawialiśmy, każdy w swoim języku, ze wzniesionymi ku górze rękoma. Gdyby nie nasze współczesne stroje, postronny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że cofnął się do początków chrześcijaństwa, gdy podczas liturgii, stali obok siebie, Rzymianie, Grecy oraz wierni innych nacji. Równi przed Bogiem i przed sobą. Zjednoczeni we wspólnej wierze.

Madaba - dziedziniec
Dziedziniec kościoła pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Madabie

Po Mszy świętej, na dziecińcu przed kościołem na wiernych czekała pyszna kawa z kardamonem w termosach i ciastka domowej roboty. Zapomniana już tradycja w polskim Kościele.  Siostry franciszkanki troszczyły się, by każdy miał pełen kubek aromatycznego płynu. Do stojącego obok mnie Francuza powiedziałem – „uczestniczyłem we mszach świętych w różnych krajach, ale po raz pierwszy miałem tak silne poczucie przynależności do wspólnoty. Do jednego, powszechnego Kościoła, który choć przez wieki zmienił się bardzo, w swej istocie, od ponad 2000 lat nadal pozostaje taki sam, bo ożywia go duch Chrystusa”. Uścisnął mi dłoń i dodał – „szkoda, że w Europie to poczucie już straciliśmy. Dobrze, że choć tu je odnaleźliśmy”.

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Zabezpieczenie *