Do pierwszej stolicy Imperium Osmańskiego przyjeżdża stosunkowo niewielu turystów, a jeśli, to na krótkie jednodniowe wycieczki ze Stambułu, podczas których w ekspresowym tempie, zaliczają zaledwie kilka miejsc, z których to miasto słynie. To takie lizanie loda przez szybę.
Położenie i historia
Bursa, dawniej Prusa lub Prussa, leży w północno – zachodniej Anatolii. Dwieście czterdzieści kilometrów od Stambułu i 70 km od Yalovej. U stóp majestatycznej góry Uludag, dominującej nad miastem oraz dwadzieścia pięć kilometrów od Morza Marmara. Jest czwartym pod względem liczby ludności miastem w Turcji, z populacją liczącą ponad dwa i pół miliona mieszkańców. Tak miasto jak i pobliska wioska z Cumalikizik są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Najprościej do Bursy dojechać autobusem, bezpośrednio ze Stambułu. Każdego dnia jest ich kilkanaście. Można też promem lub pociągiem, ale zarówno przystań promowa jak i najbliższa stacja kolejowa znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od Bursy. By do niej dojechać trzeba wtedy skorzystać, albo z dolmusza (turecki busik) albo taksówki.
Założona została w III wieku p.n.e na miejscu greckiej kolonii przez króla Bitynii Prusjasza I, od którego wzięła swoją nazwę. W kolejnych wiekach należała do Imperium Rzymskiego oraz po jego podziale do Imperium Wschodnio Rzymskiego czyli Bizancjum. Podbita w XI wieku n.e. przez Turków Seldżuckich została odzyskana przez chrześcijan po I wyprawie krzyżowej i znów wcielona do Bizancjum. Zdobyta w kwietniu tysiąc trzysta dwudziestego szóstego roku przez Orhana, drugiego sułtana z dynastii Osmańskiej, stała się na krótki czas (do zdobycia Konstantynopola przez Mehmeda II Zdobywcę) pierwszą stalicą ekspansywnego Imperium Osmańskiego.
Słynie z wyrobu jedwabiu, sprzedawanego zwłaszcza na bazarze Koza Han oraz cieplicowych wód siarczkowych dostępnych w hotelach i łaźniach publicznych w dzielnicy Cekirge, znanych już od cesarzy rzymskich Trajana i Hadriana.
Zabytki: meczety, bazary i termy
Bursa ma do zaoferowania turystom wiele zabytków z początków Imperium Osmańskiego. Pierwsi sułtani wznieśli wiele kompleksów nazywanych dziś ich imieniem w skład których wchodzą m.in. ich groby, meczety, medresy oraz dawne, publiczne kuchnie. Jednak najważniejszym jest mauzoleum Osmana I, założyciela dynastii usytuowane w Parku Tophane.
Codzienne, o każdej pełnej godzinie odbywa się przed nim zmiana warty lokalnych policjantów przebranych w zbroje z XIX wieku. Stałem przed grobem fundatora dynastii z mieszanymi uczuciami, bo to z wojskami osmańskimi musiała się zmagać Europa, w tym Rzeczpospolita Obojga Narodów, przez długie wieki. Znaczna jej południowa część dostała się pod panowanie Imperium na kilkaset lat m.in. Bałkany, Węgry, Krym.
A wszystko za sprawą niezwykłego snu, który miał Osman Ghazi (wojownik). Podczas pobytu w domu szejka Edebali przyśniło mu się, że widzi księżyc wychodzący z piersi szejka, który zatopił się w jego własnej. Następnie z jego pępka wyrosło drzewo, którego cień przysłonił cały świat. Osman, po przebudzeniu spytał szejka, co on oznaczał. Ten odparł, że Allah dał mu urząd, który przypadnie także jego potomkom. A na dodatek, dostanie też córkę szejka, Malhun.
Ta legenda stała się mitem założycielskim Imperium, które o mały włos nie zdobyło Wiednia oraz Krakowa dając kolejnym sułtanom legitymizację ich podbojów. Sam zaś Osman, syn Ertogula, lokalnego watażki z plemienia Kayi Oghuz, jednego z wielu w ówczesnej Anatolii, nie doczekał zdobycia Bursy. Zrobił to dopiero Orhan, jego syn, którego mauzoleum także znajduje się w Bursie. Do godzin wczesno popołudniowych można w Parku Tophane skosztować potraw kuchni osmańskiej podczas tzw. śniadania osmańskiego. Zwłaszcza jej kulinarnej dumy kebabu Iskander, wynalezionego właśnie w tym mieście.
Kolejnym zabytkiem i czynnym do dziś miejscem kultu, jest Ulu Cami (Wielki Meczet) położony w obrębie dzielnicy bazarowej, przy ulicy Atatürka. Wybudował go sułtan Bajazyd I (Błyskawica) pod koniec XIV wieku, który tak się rozochocił po zwycięstwie nad krzyżowcami pod Nikopolis, że chciał ufundować dwadzieścia meczetów. Jednak sprytny doradca stwierdził, że będzie to zbyt kosztowne, bo imperialna kasa świeciła pustkami i doradził władcy, by zbudował jeden meczet ale z dwudziestoma kopułami. Do sułtana jak widać przemówiły argumenty finansowe i ostatecznie wybrał tę opcję. Centralną część meczetu zdobi marmurowa fontanna, przy której wierni, przed modlitwą, dokonują rytualnych ablucji.
Kilometr na zachód od Wielkiego Meczetu leży Zielony Kompleks obejmujący Zielony Meczet i Zielone Mauzoleum, publiczną kuchnię, bazar oraz medresę. Nazwa meczetu pochodzi od koloru zielonych, a właściwie turkusowych kafli, którymi jest wyłożone wnętrze. Jest on klasycznym zabytkiem architektury wczesno osmańskiej i przykładem całkowitego odejścia od perskiego wzorca stosowanego przez Seldżuków przy budowie miejsc kultu. Samo mauzoleum wybudowano dla sułtana Mehmeda I, jego żony, dzieci, a nawet ich piastunki.
Oczywiście, podobnych kompleksów jak opisane powyżej jest znacznie więcej jak choćby Murada I, gdyż każdy z pierwszych sułtanów lub dostojników chciał wywrzeć swoje, niepowtarzalne piętno na architektonicznej tkance Bursy.
Jednak fanów zakupów w prawdziwie orientalnych kolorach i smakach zachwyci część bazarowa rozpoczynająca się za Wielkim Meczetem. To właściwe kilka bazarów połączonych wąskimi uliczkami przy których znajdują się kawiarenki i restauracje. Jest bazar z ręcznikami, biżuterią, warzywno-owocowy, ze słodyczami ze słynnymi kandyzowanymi kasztanami na czele. No i najsłynniejszy, Koza Han, Bazar Jedwabny oferujący przeróżne wyroby z jedwabiu, od małych wstążek do włosów, poprzez szale czy apaszki, do wystrzałowych kreacji. Jest przykryty dachem i pochodzi z końca XV wieku. Na dwóch, krytych galeriach, wokół dziedzińca z małym meczetem, mieści się dziewięćdziesiąt pięć sklepów sprzedających autentyczne wyroby z jedwabiu z Bursy.
Utrudzone zwiedzaniem i zakupami ciało można zregenerować w jednej z miejscowych łaźni z wodą termalną znajdujących się w dzielnicy Cekirge. Jest w niej wiele hoteli i publicznych łaźni zachęcających do skorzystania z kąpieli w siarczkowej cieplicy o temperaturze od trzydziestu ośmiu do pięćdziesięciu dwóch stopni. Trzeba jednak pamiętać, że Turcja to kraj muzułmański więc są wydzielone części, osobno dla kobiet i osobno dla mężczyzn. Jednak rodziny lub małżonkowie mogą korzystać z tzw. części rodzinnych, w których każda rodzina/para ma do dyspozycji osobną, prywatną kabinę z wanną, toaletą, przebieralnią i miejscem relaksu. Półtoragodzinny pobyt w takiej np. Kara Mustafa Kaplica kosztuje sześćset lir tureckich, wraz z ręcznikami. Woda ma temperaturę pięćdziesięciu pięciu stopni Celsjusza, ale można ją schłodzić zimną, z drugiego kranu.
Bursa to cudowne miasto. Bardziej autentyczne od kosmopolitycznego Stambułu. Zwłaszcza pobliska wioska Cumalikizik, do której można dojechać w pół godzin z centrum miasta dolmuszem w niebieskich kolorach. Jej początki sięgają XIV wieku i pełna jest, autentycznych, osmańskich domów, w których do dziś mieszkają ludzie.