To ormiański przyczółek przy granicy z Iranem. Miasto pełne: figowców, granatów, kiwi i persymony. Przydomowe altany oplatały pędy winorośli rodzącej – podobno najsłodsze w Armenii – winogrona.
Czytaj dalej![](https://www.blogas24.pl/wp-content/uploads/2018/03/przystawka_garni_trim-880x660.jpg)
To ormiański przyczółek przy granicy z Iranem. Miasto pełne: figowców, granatów, kiwi i persymony. Przydomowe altany oplatały pędy winorośli rodzącej – podobno najsłodsze w Armenii – winogrona.
Czytaj dalejWielu mieszkańców Armenii chciałoby, aby wszystko było po staremu. Tęsknota za socjalnym bezpieczeństwem wygrywała z radością z niepodległości, która jawiła się im jako: bezrobocie, korupcja, drożyzna.
Czytaj dalejW pewnej chwili kobiety zaczęły śpiewać jakąś starą, ormiańską pieśń. Miałem wrażenie, że z wąwozu rzeki Worotan wtórują im dusze zmarłych mieszkańców. Poczułem się szczęśliwy.
Czytaj dalejŻal nam było opuszczać nasz pensjonat w Garni, a zwłaszcza jego gospodarzy. Gościnnych, życzliwych, ciepłych jak większość Ormian. Od Narine na drogę dostaliśmy w prezencie słoik śliwek w cukrowej zalewie.
Czytaj dalej